wtorek, 27 kwietnia 2010

Odc 11. Problemów początek

Tytani zmagali się z bandą oprychów przez długi czas, a Silent wciąż nie wracał. Ostatecznie zaniepokojony Robin pospieszał Tytanów i sam unieszkodliwiał złoczyńców w niesamowitym tempie. Widział już przywódcę szajki ubranego w czarno-czerwony kostium. Gangster widząc co go czeka przygotował się do obrony. Rozpoczęła się walka wręcz. Mimo szybkich ciosów Robina, przeciwnik wykazał się dużą sprawnością. Bez wysiłku unikał jego ciosów. Robin coraz bardziej zaniepokojony tracił już cierpliwość.

- Dość tego! – krzyknął i potężnym ciosem w szczękę powalił przeciwnika na ziemię.
- Gościu wyluzuj, co Cię tak nagle wzięło? – spytał zdziwiony Cyborg.
- Nie martwi Was fakt, że Silent nadal nie wrócił?
- Próbowałem go wezwać przez komunikator, ale nie odpowiada. – powiedział Cyborg.
- No, to co teraz? – spytał Bestia, który teraz razem z pozostałymi dołączył do Robina.
Trzeba go znaleźć. Tytani wio! – krzyknął i razem ruszyli szukać zaginionego przyjaciela.

***

Tymczasem Silent odzyskiwał powoli przytomność. Podparł się na łokciu i wyczuł, że leży na czymś miękkim. Zdziwiony otworzył oczy.
- Co się dzieje?! – przerażony odkrył, że mimo to nadal nic nie widzi. Gdzieś głęboko czuł, że zna już skądś to uczucie i fakt ten niepokoił go jeszcze bardziej.
- Spokojnie leż. – usłyszał czyiś głos.
- Gdzie ja jestem? Czemu nic nie widzę? – krzyczał nadal niespokojny.
- Cholera… Czekaj chwilę… – ktoś mu odpowiedział. Silent znał ten głos.
- Kim jesteś? – spytał próbując się opanować i skupić na obecnej sytuacji. Po chwili poczuł również powracający ból głowy.
- Nie pamiętasz, goniłeś mnie, gadaliśmy na dachu. – Silent przypomniał sobie chwile przed zemdleniem.
- Jak udało Ci się mnie ogłuszyć? – spytał.
- Ogłuszyć? Człowieku, napędziłeś mi niezłego stracha. Nikt Cię nie ogłuszył! Stałeś przede mną, nagle poleciała Ci krew z nosa i padłeś na ziemię. Myślałem, że nie żyjesz! – odpowiedział zdenerwowany Drake.
- W takim razie gdzie jesteśmy i czemu nic nie widzę? – spytał kompletnie zaskoczony Silent.
- Musiałem Cię przytargać do swojego mieszkania. Nie wiem czemu nic nie widzisz. Czekaj chwilę… – Silent słyszał jak Drake czegoś szuka. Po chwili poczuł, że chwyta go za podbródek.
- Co robisz? – spytał.
- Chcę zobaczyć, czy nic Ci się nie stało z oczami. Poczekaj chwilkę… – odpowiedział Drake i zaczął oglądać z małą latarką w dłoni oczy Silenta. Gdy tylko światło latarki padło na twarz bohatera stało się coś co spowodowało, że strzelec odskoczył wywracając się o małą szafkę, stojącą tuż obok łóżka na, którym leżał Silent.
- O rzesz kurde! – krzyknął.
- Co się dzieje? – spytał nadal niewidomy Silent.
- Twoje oczy… one… ŚWIECĄ!? – krzyknął Drake, podnosząc się z podłogi.
- Że co? – teraz Silent już nic nie rozumiał – Jak to świecą?
- No nie wiem jak, ale świecą. Myślę, że powinieneś iść do lekarza.
- Nie. Wezwij moich przyjaciół. Oni mi pomogą…

***

Tymczasem Tytani rozdzielili się szukając po całym mieście Silenta. Gdy Robin zauważył, że zaczyna się już ściemniać, wyciągnął komunikator i wezwał Tytanów do powrotu do wieży.
Po powrocie z ulgą znaleźli Silenta w salonie, siedzącego razem ze strzelcem.
- A ty co postanowiłeś nosić okulary? – zapytał zdziwiony Bestia na widok Silenta, który siedział trzymając w ręku swój kij, z okularami przeciw słonecznymi na nosie.
- Nie za bardzo… – odbąknął cicho.
- Widzę, że udało Ci się przekonać naszego nowego znajomego! – powiedział Robin z entuzjazmem podając rękę Drake’owi.
- Eee… Widzicie… – zaczął niepewnie strzelec.
- Coś nie tak? – spytał Robin.
- Najlepiej będzie jak sami zobaczycie. – odpowiedział i ściągnął Silentowi okulary z nosa, a gdy ten otworzył oczy salon wypełniło niebieskie mieniące się światło.
- Co do?! – zareagowali równie zaszokowani Tytani.
- Co się mu stało? – spytał Robin.
- Nie mamy pojęcia, w jednej chwili straciłem przytomność, a jak się obudziłem, stało się to. No i na dodatek wygląda na to, że jestem… ślepy. – powiedział bez entuzjazmu Silent.
- Raven zabierz go do skrzydła szpitalnego, trzeba go zbadać. Zaraz przyniosę trochę aparatury z mojego pokoju. – powiedział Cyborg.
Raven chwyciła Silenta pod ramię i powoli zaprowadziła do skrzydła szpitalnego. Bezradny bohater musiał polegac teraz na przyjaciołach, by choćby normalnie się poruszać. Pomyślał, że jeszcze nie tak dawno temu nie miał by kto go wesprzeć.
- Dziękuję… – powiedział do Raven – dziękuję, że się mną opiekujecie. I przepraszam, teraz będę dla Was ciężarem.
- Nie martw się o to. – odpowiedział lekko zaskoczona Tytanka.
Gdy znaleźli się na miejscu Raven kazała Silentowi się przebrać i podała mu ubranie. Silent podziękował i upewnił ją, że sobie poradzi, po czym w samotności zajął się ostrożnym przebieraniem. Po omacku było mu nieco ciężej niż zwykle, ale z zadowoleniem stwierdził, że i tak wyszło mu to całkiem nieźle. Dał znać, że jest gotowy i Raven weszła i zaprowadziła go na łóżko. Po chwili wszedł Cyborg i zaczęły się badania. Poza dwójką Tytanów nikt nie wchodził do pomieszczenia. Silent zastanawiał się co robi reszta i co ze strzelcem. Po około 5 godzinach testów, ukłuć i skanowań, Cyborg zrezygnowany odparł:
- Nie mam pojęcia co może mu być. Wszystkie testy wskazują, że jest całkowicie zdrowy. Żadnych urazów, ani nic co wskazywało by na przyczynę.
W końcu postanowił dać Silentowi odpocząć i zaplanował kolejne testy na następny dzień. Silent został sam w skrzydle i postanowił się zdrzemnąć. Gdy przewracał się z boku na bok usłyszał głos Robina:
- Hej, śpisz?
- Teraz już nie. – odpowiedział.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że gadaliśmy z tym strzelcem. Powiedział, że pomyśli nad wycofaniem się, ale nic nie obiecuje.
- To dobrze. – bąknął senny Silent.
- Też tak myślę, a teraz odpoczywaj, już Cię nie męczę.
Robin nie musiał się powtarzać, ledwie to powiedział a Silent już chrapał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz